Nowicka Jadwiga

Z albumu moich marzeń i wspomnień … „Moja dziecięca pamięć zatrzymała na zawsze widok niewielkiej, cichej wioski, oddalonej o 3 kilometry od głównej drogi. Jedynym środkiem lokomocji była kolejka wąskotorowa. Można było nią dojechać do Mławy. Codzienność w Piegłowie, bez elektryczności, to lampa naftowa, balia, tara i piecyk do ogrzewania. Takie warunki chyba najbardziej sprzyjają marzeniom. I ja marzyłam. W dniu wybuchu II wojny światowej miałam 4 lata. Po zakończeniu wojny poszłam do 6-letniej Szkoły Podstawowej w Piegłowie, która mieściła się w niezbyt uszkodzonym działaniami wojennymi dworku, opuszczonym przez ostatniego właściciela Ciszewskiego. Marzyłam, aby zostać nauczycielką. Egzaminy końcowe z zakresu klasy siódmej zdawałam w czerwcu 1949 r. Jedna z pań, nauczycielek polonistek ze Szkoły Podstawowej w Grudusku doradzała mi, abym podjęła naukę w Liceum Pedagogicznym w Mławie. Zdałam pomyślnie egzamin przed komisją rekrutacyjną, a 1 września 1949 roku rozpoczęłam naukę w Państwowym Liceum Pedagogicznym w Mławie. Szkoła przygotowywała nas też do pracy społecznej i szerokiego uczestnictwa w życiu codziennym. Z zapałem stanęłam do pracy, mając w sobie głęboką wiarę w jej celowość. Był to rok 1953 i Szkoła Podstawowa w Żmijewie Kościelnym. Miałam 18 lat, i serce pełne marzeń. Kochałam te cichutkie dzieciaki. Potem była Szkoła Podstawowa w Morawach. Była też, krótko, Szkoła Podstawowa w Dźwierzni. Następnie był Lipowiec Kościelny. Tu razem z mężem Stefanem pracowaliśmy ponad 10 lat. Uczyłam języka polskiego. Tu też rozpoczęłam zawodowe doskonalenie i różnymi etapami edukacji uzyskałam magisterium z filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W latach swojej pracy odnotowuję też awanse zawodowe i społeczne. Byłam sekretarzem Rady Powiatowej Związku Nauczycielstwa Polskiego w Przasnyszu, a w 1975 r. Ostrołęka uhonorowała mnie stanowiskiem dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego. Wspólnie z współpracownikami udało mi się podjąć i zrealizować wiele ambitnych i bardzo potrzebnych przedsięwzięć. Ukochałam Ostrołękę, pokochałam Kurpie. Przez osiem kolejnych lat byłam dyrektorem Muzeum Okręgowego, zorganizowanego przy moim też udziale. W tym czasie powierzono mi mandat radnej Wojewódzkiej Rady Narodowej. Było to dla mnie naprawdę zaszczytne wyróżnienie. Ostrołęka, która stała się moją ostatnią przystanią jest dla mnie życzliwa. Zdobyłam zaufanie i społeczny szacunek. W roku 1986 zostałam wybrana przez społecznych działaczy prezesem Towarzystwa Przyjaciół Ostrołęki i jestem nią do chwili obecnej. Czuję, że to wzajemna, wielka miłość i daje mi to szczęście. A tak o mojej pracy zawodowej i społecznej napisał znany i ceniony ostrołęczanin, polonista, nauczyciel Liceum Ogólnokształcącego w Ostrołęce Leopold Szwedowski: „Szczęściem grodu nad Narwią było, że życie swoje postanowili z nim związać ludzie takich charakterów, takiej mądrości, takiego patriotyzmu i takiej przemożnej chęci działania i tworzenia jak Jadwiga Nowicka – ostrołęczanka z wyboru i serca”.

Wniosek i Uchwała Rady Miasta Ostrołęki